Merry

aw

Zespół poznałam przez przyjaźń wokalisty, Gary, z wokalistą MUCC, Tatsurou. Zainteresowało mnie kim jest ten pan, ściągnęłam i... i odłożyłam. Na dość długo.
Merry to specyficzny jak na jrock zespół. Nie ma fanservice'ów, nie jest słodki, kochany i sympatyczny, nie jest visual, nie jest kawaii, muzykę ma ostrą, nierówną i poszarpaną (jazz i industrial w operze podczas koncertu trash metalowego xd), a głos wokalisty jest naprawdę specyficzny. Nie ciągnęło mnie do nich długi czas, a dziś nie wiem, jak mogłam aż tak głucha być.
Doceniłam trochę późno, ale za to na pewno. Dziś to jeden z moich ulubionych zespołów (last mówi, że trzeci z najczęściej słuchanych). Gara - jak ten facet śpiewa! Mój Boże, to jest rozkosz i czysty orgazm; śpiew tak emocjonalny i tak doskonały to wręcz anomalia w przyrodzie. Muzycznie - bez zarzutu. Różnorodność stylów połączonych w wybuchową mieszankę, która jednak daje sensowną i doskonałą kompozycję - jak oni to robią?
Zespół naprawdę da się lubić, nie tylko muzycznie. Może nie jest to tak "serce na dłoni" i na pewno nie "kawaii", ale panowie są inteligentni, zabawni i bardzo mili. No i oczywiście - cholernie seksowni, a przynajmniej Gara i Tetsu. Tetsu to jest w ogóle jeden z moich ukochanych typów męskiej urody, a Gara ma w sobie to coś, co sprawia, że jak zaczynam się na niego patrzeć, to nie mogę przestać.

A ukochane moje kawałki, to chociażby 'Calling', 'Tamerai Shuffle', 'Sasurai Rhapsody', 'Blind Romance', 'PEEP SHOW', 'Bluescat' i wiele wiele innych.
Aha! Jeden z nielicznych zespołów na których nie zawiodłam się NIGDY, którego nowa twórczość podoba mi się szalenie, i który NADAL zachwyca mnie tak samo mocno.

Szinga

Na chwilę obecną jestem zakochana w najnowszym singlu, zwłaszcza w 'Karappo na uta'. I tym się posiłkuję od jakiejś godziny.
A ogólnie, Merry dla mnie to charakterystyczny głos, który poznam wszędzie, bas, którego nie da się nie zauważyć (co się tyczy również basisty... Tetsu! *podpisuje się pod aw*), perkusja, która napoczątku mnie irytowała zbyt wielką ilością splashy (talerzy), no i gitara, która jest po prostu świetna. Wszystko razem - co bardzo cenię - świetnie zgrywa się ze sobą, tworząc coś na kształt organizmu, w którym brak jednego elementu równa się - śmierci. Oni się po prostu uzupełniają i wypełniają, muzycznie i estetycznie - duchowe katharsis. Na początku, owszem, Gara mnie irytował, jego głos był nieznośny. Ale najpierw zakochałam się w kawałkach czysto muzycznych - 'sasurai rhapsody' jest dla mnie majstersztykiem do tej pory, i uwielbiam je za wszystko. Potem pokochałam inne kawałki z albumu 'Modern Garde', który lubię zresztą po dziś dzień - wspomniane przez aw 'tamerai shuffle', 'kuroi niji'... A dziś chyba najbardziej kocham 'Tokyo telephone', niesamowity i klimatyczny kawałek, no i 'kohaku iro no ballade'. One dwa to kwintesencja tego, co w Merry cenię i wielbię. Oby po wieki wieków.

Aaa, a co do tego zawodzenia - właściwie ja też nigdy się na Merry nie zawiodłam. Oni po prostu mają Klasę. I poziom, który ciągle podnoszą.